Translate

wtorek, 24 lutego 2015

Wszawica- stanowisko Rzecznika Praw Dziecka

Witam serdecznie. 
Kontynuując tematykę poprzedniego postu,  przedstawię stanowiska kolejnych instytucji państwowych zaangażowanych w proces nauczania i wychowania dzieci.
Rzecznik Praw Dziecka,  w walce z wszawicą,wskazuje na wiodącą rolę pielęgniarki szkolnej ( tak ja zrozumiałam). Współpracuje ona z dyrektorem szkoły i innymi instytucjami, tworząc środowisko sprzyjające nauce dziecka. 
Dalej Rzecznik Praw Dziecka stwierdza, że pielęgniarka ma prawo do przeprowadzenia kontroli czystości głowy i włosów dziecka . Oczywiście działania te powinna podejmować zgodnie z ustalonymi standardami, z poszanowaniem godności osobistej dziecka. 
Osobą, która powinna wesprzeć pielęgniarkę szkolną, w ustaleniu sytuacji środowiskowo-zdrowotnej rodziny, według słów Rzecznika, jest pielęgniarka środowiskowo-rodzinna.
Z mojego punktu widzenia problemem, dla pielęgniarki szkolnej, będzie ustalenie pielęgniarki środowiskowej opiekującej się tą rodziną. Jeszcze większym problemem będzie brak pewności, czy mam prawo informować o fakcie wszawicy osobę postronną zwłaszcza, że zarówno wychowawca klasy jak i dyrektor może być poinformowany tylko o zakresie problemu bez ujawniania nazwisk.
To tyle o rozwiązaniu problemu wszawicy z punktu widzenia Pana Rzecznika Praw Dziecka.
Zamieszczam link do sprawdzenia prawidłowości mojego rozumowaniahttp://brpd.gov.pl/sites/default/files/rpd_stare/wystapienia/wyst_2013_01_22_ko.pdf

poniedziałek, 23 lutego 2015

Wszawica

Witam serdecznie .
Rozmyślania swoje, zacznę  spojrzeniem na problem wszawicy od strony pielęgniarki szkolnej.
Zacznę od oczywistego stwierdzenia : wszy są i będą. Drugie oczywiste stwierdzenie: dzieci są rodziców i to oni powinni dbać o warunki w jakich ich pociechy rosną i rozwijają się.
Przedszkole a później szkoła to instytucje w których dzieci narażone są na kontakt. nie tylko z wszami ale także innymi zaraźliwymi chorobami. Jednak to nie te instytucje, same z siebie, zarażają, to dzieci, które w nich przebywają są źródłem tych niechcianych chorób.
Kończy się czas ferii, dzieci były na zimowiskach, spędzały ferie u rodziny i własnie w tym czasie zauważymy natężenie problemu.
Znów zacznie się potęgować gniew rodziców, bo szkoła nic nie robi.
 Żeby skutecznie, mądrze, bez złości i agresji z czymś walczyć, trzeba mieć chociaż podstawową wiedzę o tym problemie i znać zasady walki. Dlatego na początku przedstawię stanowiska różnych państwowych instytucji.
Pierwsza instytucja, która przychodzi rozzłoszczonym rodzicom do głowy, a dzięki której próbują uderzyć w winnych, to SANEPID.
http://www.gis.gov.pl/?go=news&id=62 link Stanowisko Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
A oto kilka słów z SANEPIDU z Krakowa http://wsse.krakow.pl/strona2/index.php/obszary-dzialan/nadzor-sanitarny/83-srodowisko-szkolne/109-wszawica
Wszawica w obecnym stanie prawnym nie jest chorobą zakaźną. Decyzją Ministra Zdrowia  wszawica od 2008 r. nie znajduje się w wykazie zakażeń i chorób zakaźnych (Załącznik do ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi). Biorąc pod uwagę powyższy fakt, lekarz nie ma obowiązku zgłaszania przypadków wszawicy do Sanepidu. Obecnie walka z tą chorobą, lub „problemem społecznym” jak wolą inni, jest bardzo utrudniona ze względu na brak uregulowań prawnych w tej kwestii. Pojawiają się też inne przeszkody np. brak współpracy na linii szkoła-rodzice. W obecnej chwili narzędziem najbardziej skutecznym w  profilaktyce wszawicy jest edukacja. Podnoszenie świadomości i dostarczanie wiedzy na temat pasożyta (rozwoju, warunków bytowania, zwalczania) jest najskuteczniejszym orężem jakim teraz dysponujemy.
Czytania trochę jest, ale podsumuję to, co dla rodziców i szkoły( czyli wspólnego działania), jest ważne:
- wszawica nie jest umieszczona w rejestrze chorób zakaźnych- a więc nie myślmy, że jak zgłosimy do Sanepidu szkołę, a nawet nazwisko dziecka, które w naszym mniemaniu "roznosi" wszy,   to oni się tym zajmą i będzie po problemie. Żadnych działań, które bezpośrednio wpłyną na źródło wszawicy( czyli konkretną rodzinę ) to instytucja nie podejmie. I nie dlatego że im się nie chce ( taka ogólna opinia) ale dlatego, że nie mogą. Uczciwie trzeba napisać, że telefon do szkoły wykonają i przepytają dyrektora jakie kroki w kierunku wyeliminowania wszawicy podjął. Co prawda w ostatnim zdaniu stanowiska wskazują, że w trudnych przypadkach ( duży zasięg zjawiska - czyli co ?- połowa dzieci w szkole ?) dyrekcja szkoły może się do nich o pomoc zwrócić. Sama nie wiem i jeszcze nie spotkałam się z taką sytuacją, na czym ta pomoc miałaby polegać. Spotkałam się natomiast z sytuacją w której zwracaliśmy się jako szkoła po pomoc i radę, ale otrzymywaliśmy ulotki.
- działania po stronie rodziców- ( ważne dla mnie):
^ związywanie długich włosów;
^ mycie i codzienne czesanie włosów;
^systematyczne sprawdzanie czystości głowy i włosów dziecka, zwłaszcza w okresie kiedy ma kontakt z dużą grupą dzieci z różnych środowisk ( co wcale nie oznacza, że podczas pobytu u rodziny nie można się zarazić ).
  Rada- czesząc włosy dziecka przyglądajmy się włosom, nie róbmy tego automatycznie;
^w przypadku zauważenia jaj pasożytów zastosujmy preparaty dostępne w aptekach i zastosujmy je zgodnie z zaleceniami na ulotce i wszystkim domownikom, niezależnie od tego czy u innych coś znaleźliśmy, bo tylko wtedy mamy pewność,że problem w domu przestanie istnieć.
^poinformujmy wychowawcę, bądź pielęgniarkę szkolną, bądź dyrektora( w ostateczności ) o zaistniałym problemie. Rada-zróbmy to spokojnie, bez oskarżania wszystkich i czekajmy na efekt. Jeżeli nie jesteśmy pewni że podjęto działania pofatygujmy się na rozmowę jeszcze raz i spytajmy jakie działania podjęto.  Rada- nie na miejscu jest rozpoczęcie rozmowy od słów " moje dziecko zaraziło się w klasie wszami"- bo naprawdę często ( z doświadczenia wiem) występuje sytuacja, że nikt w klasie nie ma objawów wszawicy a dziecko zaraziło się gdzie indziej i na szczęście nie zdążyło zarazić nikogo w klasie.
Brońmy swoje dziecka ale nie atakujmy innych.
- działania po stronie placówki nauczania i wychowania:
^ w przypadki stwierdzenia problemu w klasie poinformowanie o tym fakcie wszystkich rodziców;
( celem oczywiście nie jest zaspokojenie ciekawości wszystkich a zwiększenie ich czujności i poproszenie o częstsze i dokładniejsze kontrole).
^ w uzgodnieniu z dyrektorem, pielęgniarka szkolna dokonuje( zgodnie z wszelkimi procedurami ) kontroli czystości głowy i włosów w klasie, bądź w klasach. I tu, delikatne niedogadanie się z innymi instytucjami, a także zwykłe związanie rąk, bo Sanepid podaje, że rodzice muszą wyrazić zgodę na przeprowadzenie kontroli u dziecka. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jeżeli w klasie mamy dziecko z problematycznej ( tak to delikatnie nazwijmy ) rodziny, które jest autentycznym źródłem problemu a rodzicom znudziło się wysłuchiwanie od szkoły a i tak "nicnierobienie" to oczywiście nie wyrażą na kontrole zgody.
^ pielęgniarka przekazuje rodzicom ( jeżeli problem wystąpił) informację w formie telefonicznej, listownej, a jeżeli ma możliwość to najlepiej ustnej.
^ pielęgniarka przekazuje dyrektorowi informację o skali zjawiska ;
^ działania edukacyjne ;
^ a w tym punkcie dokładny cytat " w przypadku występowania trudności w rozwiązywaniu problemu np. w rodzinach o niskim statusie socjoekonomicznym należy podjąć współpracę z władzami samorządowymi ( pomocą społeczną), w celu udzielenia wsparcia tym rodzinom w rozwiązaniu problemu wszawicy wśród wszystkich domowników". Komentarz do tego punktu zostawię sobie na inny post, bo zbyt dużo emocji budzi we mnie.

To by było na tyle ze stanowiska Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Stanowiska innych instytucji w przygotowaniu........

Serdecznie pozdrawiam pielęgniarka

piątek, 20 lutego 2015

O mnie.

Jestem pielęgniarką już wiele lat. Widziałam dużo, słyszałam dużo, przeżyłam dużo. Chciałabym się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem  z innymi ludźmi. Internet jest wszechobecny. Gdy dopada nas jakiś problem, szukamy coraz częściej pomocy i wiedzy nie u mamy, taty, cioci, babci czy koleżanki ale właśnie w internecie. Trochę nam to ułatwia sprawę, zwłaszcza jeśli problem jest o tematyce zdrowotno- wstydliwej.  Jako pielęgniarka pracuje  zwłaszcza z dziećmi i młodzieżą ale oczywiście nie tylko. Stykam się prawie codziennie  z problemami typu wszawica, świerzb. Wymieniłam te dwa problemy, bo to one najczęściej wzbudzają najwięcej negatywnych emocji.
Artykuły w gazetach, czy programy telewizyjne typu "Epidemia  wszawicy w szkołach"  zawsze mnie rozbawiają. Do tego dochodzą pytania znajomych, czy to prawda. Nigdy nie wiem co na te pytania odpowiedzieć, bo z jednej strony prawdą jest, że wszy w przedszkolach i szkołach były, są i będą, a z drugiej strony nie prawda, bo to żadna epidemia.
Na tym blogu chciałabym Państwu podpowiedzieć jak sobie poradzić z niechcianym problemem, kto i co może nam pomóc, a także postaram się przedstawić stanowiska i opinie różnych instytucji.